Czeskie skarby pod specjalnym nadzorem (1): Czeska jesień

Zaczęło się! Jesień w pełni, na drzewach kolorowo, mamy więc ten okres w roku, kiedy na rynku wydawniczym najintensywniej. Osobiście wolę nie śledzić premier, bo moje półki uginają się od książek, które już dawno temu powinnam przeczytać, i z tego też względu nie lubię blogowych zestawień wydawniczych zapowiedzi.

Ale jest jeden wyjątek – literatura czeska.

Pomyślałam więc, że ten „zapowiedziowy” trend mogę po swojemu przetworzyć i wykorzystać. Bo nie znam miejsca, w którym pojawiałyby się zestawienia TYLKO czeskich premier. A wiem, że wśród moich czytelników są osoby, dla których taki czeski newsletter byłby bardzo pomocny. Niniejszym więc otwieram cykl „Czeskie skarby pod specjalnym nadzorem”. Na dobry początek – krótki przewodniczek, co czeskiego czytać tej jesieni. Świeżutki, na bazie informacji wprost od wydawców!

Niedawno ukazały się:



Tereza Boučková – Rok Koguta 
(przeł. Olga Czernikow, wyd. Afera) 

Premiera jeszcze wakacyjna, ale przeczytałam dopiero niedawno, dorzucam więc do zestawienia. Bardzo osobista opowieść autorki o problemach wychowawczych z adoptowanymi synami. Rzecz kontrowersyjna – osobiście przeżyłam lekki szok, że ktoś potrafi pisać o intymnych sprawach, swoich i własnej rodziny, aż tak otwarcie. Recenzja tutaj



Anna Bolavá – W ciemność 
(przeł. Agata Wróbel, wyd. Książkowe Klimaty) 

Klimatyczna, niepokojąca i bolesna książka z ziołami w tle, w której uwagę czytelnika zawłaszcza nietypowa główna bohaterka. Pod patronatem Literackich Skarbów Świata Całego. Moją recenzję można przeczytać tutaj, zaś tekst o autorce – tu


Miroslav Pech – Uczniowie Cobaina 
(przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła) 

Historia pewnego dorastania, dorastania w latach 90., przy dźwiękach Nirvany, w alkoholowo-narkotykowym zamroczeniu. Humor i iskrzące dialogi, ale poza tym też sporo smutku i refleksji oraz słodko-gorzki obraz dorastania. Recenzja tutaj.






Zapowiedzi:



Vladimír Macura – Guwernantka
(Guvernantka, przeł. Michał Kunik, Olga Czernikow, wyd. Amaltea) 

Książka, która przenosi czytelnika do Wrocławia i Pragi lat 40. XIX wieku. Opowieść o Františku Ladislavie Čelakovskim, czeskim poecie epoki odrodzenia narodowego, oraz jego drugim małżeństwie, z młodziutką Antonie. W tle: poezja i odrobina XIX-wiecznej historii. 

Premiera: styczeń 2018.


Antonín Bajaja – Nad piękną, modrą Drzewnicą 

(Na krásné modré Dřevnici, przeł. Dorota Dobrew, wyd. Książkowe Klimaty) 

W tym wypadku przenosimy się do czasów nieco nam bliższych, bo do lat 50. XX wieku, na które przypadło dzieciństwo autora. Wspomnienia przywołuje on w listach do swojej o rok starszej siostry. Mimo szarej komunistycznej scenerii, która towarzyszyła ich dorastaniu, oraz represji, jakim poddana została ich rodzina, Bajaja znajduje w pamięci obrazy pełne barw, zapachów i dźwięków. Wspaniała książka oraz drugi patronat Literackich Skarbów! Recenzja tutaj.

Premiera: 1 grudnia. 


Petra Hůlová – Macocha 
(Macocha, przeł. Julia Różewicz, wyd. Afera) 

Bogata w językowe eksperymenty (to w końcu Hůlová! patrz: Plastikowe M3) powieść-monolog. Tym razem narratorką jest pisarka, która od problemów życiowych ucieka w alkohol. Książka-wyzwanie. Żadna lekka lekturka do tramwaju. Bardzo osobista. I to kolejny Literackoskarbowy patronat! Recenzja tutaj.

Premiera: 20 grudnia



Ota Pavel – Puchar od Pana Boga 
(Pohár od Pánaboha, przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła) 

Kolejny zbiór reportaży sportowych Pavla – ale, jak to u niego, w literackiej, bajkowej odsłonie. Skoro Pavel, musi być pięknie! 



Michal Viewegh – Ekomąż 
(Biomanžel, przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła) 

Luźna kontynuacja Ekożony, i tym razem opowiedziana z perspektywy douli. Kolejna bardzo osobista (czy to przypadek, czy tak silna jest dziś u czeskich pisarzy potrzeba zwierzeń?), ekshibicjonistyczna wręcz powieść Viewegha. Jest humor, ale jest i dramat, bo pojawiają się tu takie autobiograficzne wątki jak pęknięcie aorty i śmierć kliniczna, których autor doświadczył w grudniu 2012. 



Irena Dousková – Taniec niedźwiedzia 
(Medvědí tanec, przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła) 

Premiera, z której cieszę się szczególnie, ponieważ do tej powieści przymierzam się od dawna! Autorka przezabawnego Dumnego Bądźżesia napisała tym razem książkę zupełnie inną. O ostatnich miesiącach życia Jaroslava Haška, o atmosferze prowincji, gdzie ten czas spędził i o wielkiej samotności autora nieśmiertelnego Szwejka. To biograficzna opowieść, w której fakty przeplatają się z fikcją. 



M.M. Cabicar – Dítě školkou povinné 
(przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła) 

Humorystyczne opowiastki ojca 3-letniej dziewczynki, które wcześniej zrobiły furorę w internecie. Lekka, urocza lektura.








Czesi w Polsce!

A jeśli chodzi o wizyty czeskich pisarzy w Polsce, spotkania, wydarzenia… Październik to oczywiście miesiąc krakowskiego Festiwalu Conrada, którego gościem jest w tym roku również Jan Němec, autor Historii światła. Wraz z węgierskim pisarzem László F. Földényim będzie on debatował na temat melancholii Europy Środkowej. Spotkanie odbędzie się w festiwalową sobotę, 28 października, o godz. 12:00 w Pałacu Czeczotki. Wcześniej Němec spotka się również z czytelnikami we Wrocławiu (wtorek 24 października, Klub Proza, godz. 19:00) oraz w Łodzi (środa 25 października, Dom Literatury, godz. 19:00).

W planach na przyszły tydzień w Krakowie są również spotkania z Ivanem Binarem, autorem Siedmiu rozdziałów z życia Václava Netušila (piątek 27 października, Księgarnia Kawiarnia Podróżnicza Bonobo, godz. 19:00; link do wydarzenia), oraz pewna urocza akcja poświęcona zmarłemu niedawno Petrowi Šabachowi (sobota 28 października, Hospůdka u NÁS, godz. 21:00; link do wydarzenia).

Taką mamy piękną jesień! Jak Wam się podoba?

W cyklu „Czeskie skarby pod specjalnym nadzorem” będę co kilka miesięcy zestawiała nadchodzące czeskie premiery, a także pisała o ciekawych literackich i nieliterackich wydarzeniach z czeską kulturą w tle. Wszelkie propozycje wydarzeń lub akcji, które mogłabym zaprezentować w cyklu, chętnie przyjmę! Można je przesyłać na adres: lit.skarby.swiata.calego@gmail.com.


Główna ilustracja: Benderish / Foter.com / CC BY-NC-ND
Okładki książek: polskie okładki Roku Koguta, W ciemność, Uczniów Cobaina oraz Pucharu od Pana Boga pochodzą od wydawców. Pozostałe to okładki wydań czeskich, pobrane ze stron wydawców, księgarni internetowej Kosmas lub Miejskiej Biblioteki w Pradze. 

Komentarze

  1. "Guwernantka" Macury, ależ wspaniale! To jest przepiękna i świetnie napisana powieść i aż serce się cieszy, że polski czytelnik będzie mógł się z nią zapoznać (swoją drogą ciekawe, czy wyjdą i inne powieści autora). Świetny cykl, Naiu, wreszcie będę na bieżąco z tym, co się przekłada :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie sobie też trochę o Tobie myślałam, tworząc ten cykl :). I ogólnie o tych, co się w czeskiej literaturze dobrze orientują, ale ciekawi są nowych przekładów. Choć mam nadzieję, że i tych, co się orientują trochę gorzej, zdołam zainteresować :). Na tę „Guwernantkę” się już nakręcam od kilku miesięcy! Cieszę się, że też chwalisz, przeczytam z przyjemnością.

      Pyzuniu, tak w ogóle to gratulacje z okazji 600. wpisu! Zabieram się do napisania Ci komentarza od wielu dni, ale wciągnął mnie wir studiowania i wciąż coś mnie odciąga. Uściski przesyłam!

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę (bo przyznaję, że czasami nie ogarniam, co sobie przywozić z Czech, na co zaczekać, co polecać wszystkim, bo już się u nas ukazało i tak dalej). Macurę zawsze bardzo polecam -- teraz wyszły jego dzieła zebrane w Czechach, bardzo zacne, mam na półce i zamierzam powoli czytać :-).

      Dziękuję pięknie :-)!

      Usuń
    3. Służę w takim razie przewodniczkiem, postaram się publikować te zapowiedzi w miarę regularnie :). A co jeszcze oprócz tej „Guwernantki” czytałaś już Macury? Coś jeszcze szczególnie polecasz? :)

      Usuń
    4. Ogólnie jestem jego fanką, ale przyznaję, że z powieści mam na półce, ale jeszcze oprócz "Guwernantki" nieprzeczytane (ale cała trylogia o odrodzeniu narodowym wygląda smakowicie, lubię jak on ożywia te postaci, pokazuje, jak mogły myśleć, czuć, że schodzą z tych pozłacanych ram), no a prac bardziej teoretycznych to chyba nie będę polecała, bo zacne, ale to jednak inny rodzaj czytania :-). Znasz na pewno "Znamení zrodu", dla mnie kultowa analiza epoki wczesnego dziewiętnastego wieku w Czechach.

      Usuń
    5. Kojarzę ze studiów „Znamení zrodu”, choć czytać nie czytałam, chyba tylko fragmenty. Dobrze by to było nadrobić :). A naukowo Macura się skupia wyłącznie na XIX wieku?

      Usuń
  2. Mnie cieszy szczególnie Hulova, życzyłabym jej (i sobie;)) większej siły przebicia na polskim rynku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! Ale nie wiem, prawdę mówiąc, czy ta książka to zmieni. Jest na pewno świetna, bo Hůlová potrafi pisać, ale sądząc po fragmentach, którymi podzieliła się ze mną wydawczyni, chyba dosyć trudna. A niestety, na polskim rynku ambitne pisanie siłę przebicia ma marną... Tak czy siak – dla fanów autorki, jak my, świetna wiadomość!

      Usuń
  3. Jakiś czas temu, podczas wizyty w Białymstoku, odwiedziłem niezastąpioną Książnicę Podlaską. Na półce z nowościami zauważyłem "Rok koguta". Pewnie bym nie zwrócił na tę książkę uwagi, gdybyś wcześniej nie wspominała o niej na swoim facebooku. Tak więc dzięki spółce Literackie Skarby & Książnica Podlaska zaopatrzyłem się w tę pozycję. Jeszcze jej co prawda nie przeczytałem, bo tymczasowo pożyczyłem ją babci, ale tak czy siak czekam na Twoją recenzję, bo będę mógł prędzej czy później się odnieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! To ciekawa jestem, jak Ci się spodoba. I babci :). Ja mam mocno mieszane uczucia – z jednej strony brawo za odwagę, z drugiej – mam takie wrażenie, że to nie jest za bardzo literatura, że to jakieś takie terapeutyczne zapiski, które może nawet nie do końca powinny ujrzeć światło dzienne. Ale chętnie w razie czego podyskutuję :). P.S. Bardzo miła świadomość – że ma się wpływ na czyjeś biblioteczne wybory ;).

      Usuń
    2. Babcia przeczytała :) podobało jej się, ale powiedziała, że książka jest za długa, bo im dalej w las, tym bardziej autorka zaczyna się powtarzać. Teraz za lekturę wzięła się ciotka...

      Ad. P.S. po to w końcu zaglądam na blogi książkowe, by miały wpływ na moje biblioteczne (i nie tylko) wybory ;)

      Usuń
    3. A tak, tak, końcówka męczy szczególnie. Muszę wreszcie wygospodarować trochę czasu i napisać recenzję, zanim mi wszystko z głowy uleci. Ale ma to swoje plusy, że się tak z tym grzebię – dzięki sobotniej rozmowie z wydawczynią na Piwie za Šabacha mam teraz dodatkowo nakreślony kontekst biograficzny ;).

      Zapominam czasem o tej funkcji blogów, haha. Ja jak już zaglądam, to chyba głównie towarzysko ;). Ale faktycznie, tak to niby powinno działać :).

      Usuń
  4. Trzy drobne uwagi: 1) tytuł polskiego tłumaczenia powieści T. Boučkovej to "Rok Koguta", ponieważ nazwy znaków zodiaku - inaczej niż Czesi - piszemy dużą literą (taka pisownia na tyle okładki i konsekwentnie w całej książce); 2) akcja "Guwernantki" toczy się w latach czterdziestych XIX wieku; 3) warto dodać, że F.L. Čelakovský to przedstawiciel odrodzenia NARODOWEGO, bo samo "odrodzenie" bardziej kojarzy się z dawniejszymi czasami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wszystkie poprawki! Oczywiście zaraz je naniosę, tylko się krótko z błędów wytłumaczę :). 1) Trochę bezmyślnie skopiowałam tytuł w wersji, która jest na stronie Afery, ale faktycznie, w opisie i na okładce „Kogut” jest już wielką :). Nie przyszło mi do głowy, żeby się kierować zasadami pisowni nazw znaków zodiaku. 2) Tutaj z kolei informację ściągnęłam z databazeknih.cz, czyli tam pewnie ktoś się pomylił. 3) Bardzo słuszna uwaga. Dziękuję!

      Usuń
  5. Co do "Guwernantki" - autorstwo tłumaczenia będzie podwójne, a premiera planowana jest na styczeń. Podaję za: http://amaltea.az.pl/zapowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za aktualizację! Już poprawiam :)

      Usuń

Prześlij komentarz